Kołysanki dla dorosłych

3 minuty czytania

Istnieje obawa, że te kołysanki nie utulą Cię do snu. Mogą natomiast Cię zaintrygować, zaniepokoić, zaskoczyć i zająć na minimum 38 minut i 46 sekund. Granie prosto z dwóch komór i dwóch przedsionków. Muzyka taktowana osobistym pulsem. Legalne, fonograficzne narkotyki. Kompletny brak kontekstów i nawiązań, zapożyczeń i nieoddań. Stąd pewnie medialna zmowa, żeby absolutnie niczego o tej płycie nie pisać i niczym Putin na konferencji prasowej udawać, że nic się nie stało.

Kołysanki

3 minuty czytania

A stało się. Tych dwóch osobników z iście bardowskim zarostem to Marcin Ożóg i Maciek Markowski – nie tak dawno temu rozwijający swoją karierę w Małych Instrumentach (świetne znanych Decybelom Dizajnu ze swoich ekstraordynarnych opraw graficznych), dziś wraz z Sebastianem Szczepanowskim kontynuują swoją karierę w Karierze.

Ich Kołysanki to dobranocka spod znaku krainy dreszczowców. Zarówno muzyka jak i słowa wprowadzają w surrealistyczny klimat. Mimo iż w głośnikach słyszymy sielankę, bywa ona niepokojąca, czy to przez nagłe zerwanie dźwięku, czy też przez niespodziewany (jak na kołysankę) tekst. Jedno jest pewne – nic tu nie jest pewne.

Oprawa graficzna za którą odpowiada Maciek, niewątpliwie nie należy do najprostszych w produkcji. Mamy do czynienia z wyjątkowo oryginalnym, samodzielnie wyprodukowanym wydawnictwem. Wprawdzie projekt stworzony został za pośrednictwem komputera i ostateczny fizyczny egzemplarz jest wydrukiem, jednak projekt graficzny był haftowany na wielkim prześcieradle. Prócz wyszytej typografii, na tkaninie znajdziemy pluszaki.

Kli­mat szaty gra­ficz­nej bar­dzo do­słow­nie na­wią­zu­je do po­ście­lo­wej te­ma­ty­ki, jed­nak jest w tym nutka no­stal­gii – ma­skot­ki te nie są nowe, świe­żo wy­pro­du­ko­wa­ne w chiń­skiej fa­bry­ce, wręcz prze­ciw­nie – wy­glą­da­ją na żyw­cem wy­cią­gnię­te z epoki słusz­nie mi­nio­nej, zu­peł­nie jak gdyby miały za sobą już mi­lio­ny przy­tu­lań, ty­sią­ce łez i kil­ka­dzie­siąt prań w czter­dzie­stu stop­niach. Sło­wem – są stare, nie­do­sko­na­łe, wy­tar­te przez swoje krót­kie, plu­szo­we lub włócz­ko­we życie. Bije z nich więc sen­ty­men­tal­ny ko­mu­ni­kat, że ko­ły­san­ki są to i ow­szem, ale dla dzie­ci, które czasy swo­je­go dzie­ciń­stwa wspo­mi­na­ją dziś jako doj­rza­li lu­dzie.

Przy tej pły­cie ra­czej nie za­śnie­cie, po­czu­je­cie się za to jak­by­ście sie­dzie­li w gło­wie śnią­ce­go. Każdy utwór tej płyty to ko­lej­ny za­ka­ma­rek ka­rie­ro­wej wy­obraź­ni. Do tej po­dró­ży za­pra­sza­ją Was rów­nież De­cy­be­le Di­zaj­nu – do­bra­noc.