Może się nasuwać pytanie, co to wszystko ma wspólnego z muzyką. Kto inny gra, kto inny na kartach, a punktem stycznym dla albumu i talii jest jedynie liczba „21”. Może to ryzykowna teza, ale wydaje mi się, że Falami wyszło tą oprawą poza aktualny okładkowy paradygmat: nie jest tu ona zadrukowanym opakowaniem na nośnik, ani nawet częścią multimedialnego dzieła. W przypadku Sealesii 2 płyta to część zestawu, w który wchodzą też elementy od muzyki niezależne. Kupując album nabywa się nie muzykę, ale artystyczną wizytówkę województwa. Może taki eksperyment nie udałby się w przypadku innych płyt – tak duże oddalenie muzyki i bonusów dawałyby poczucie niespójności. Jednak to wydawnictwo ma odmienną misję i stawia na promocję kultury 360o. nie potrafię przytoczyć innych przykładów podobnego podejścia do formy albumu.
Sealesia to składanka, która ma być wydawana każdego roku. Nie wiem, co Marta Frank planuje na 2013 (na 2011 przygotowała okładkę z ilustracjami stereoskopowymi), ale ciężko będzie jej przeskoczyć zeszłoroczny projekt. Bo Sealesia 2 to jedna z tych płyt, przy których oglądając oprawę można zapomnieć o włożeniu nośnika do napędu.